Duchowa obecnoć Boga w nas
Najtrudniejszy wydawał mi się zawsze początek. Jest bowiem tyle zagadnień związanych z życiem duchowym, że trudno zadecydować, od czego zacząć pisanie o jego naturze, rozwoju i przebiegu. W końcu się zdecydowałem, że zacznę od zagadnienia, które określiłem jako duchowa obecność Boga. Pragnę zaznaczyć, że o życiu duchowym będę tu pisał w kontekście wiary chrześcijańskiej.
W swoim rozwoju życia duchowego w perspektywie wiary chrześcijańskiej zawsze chciałem zrozumieć jego głębię. Jak większość osób z mojego pokolenia byłem wychowywany w patrzeniu, że prawdziwa wiara polega na chodzeniu do kościoła, wypełnianiu polecanych w kościele praktyk, wypełnianiu przykazań z dekalogu, a także zaleceń kościelnych związanych z jego dyscypliną i sakramentami, a to wszystko po to, by zasłużyć w ten sposób na zbawienie.
Praktykowanie tak rozumianej wiary było też po to, by zasługiwać na Boże łaski potrzebne do prowadzenia dobrego i dostatniego życia. Kryło się za tym mniej więcej takie wyobrażenie, że Bóg ma do rozdania swoje łaski, a człowiek może je zdobyć, kiedy będzie spełniał polecane przez władze duchowne wskazania. Dzięki temu uzyska się dostęp do Bożych darów sprawiających, że człowiek będzie miał poczucie, iż jego życie jest błogosławione przez Niego. Wyobrażenie Bożego błogosławieństwa w życiu polegało na tym, że człowiek jest zdrowy, że omijają go problemy i nieszczęścia życiowe, że nie tyle że nie ma problemów finansowych, ale że ma dostatnie i spokojne życie, że ma dobrą i dobrze płatną pracę itd. Kiedy tak się nie działo tłumaczenie było takie często, że albo zgrzeszyłeś i Bóg ciebie karze za twoje zachowanie, albo że za mało jesteś zaangażowany w wypełnianie praktyk religijnych, już nie mówiąc o tym, że je zaniedbałeś albo w ogóle porzuciłeś.
Takie myślenie było zgodne z powszechnie wtedy wdrukowywanym większości dzieci i młodzieży obrazem Boga, że jest On sędzią, który za dobre wynagradza a za złe karze. A to co jest dobre, a co jest złe określa władza duchowna.
Obraz Boga, który się za takim myśleniem się krył, to Ktoś kto da człowiekowi zbawienie, polegające na darowaniu mu życia wiecznego po śmierci a w czasie ziemskiej wędrówki dostatniego i spokojnego życia, jeśli zasłuży sobie na to przez życie zgodne z kościelnymi wskazówkami. Może sobie tego nie uświadamiano, że ten obraz Boga przedstawiał Go jako kogoś kapryśnego, kto jak tylko zrobimy coś niezgodnie z podawanymi nam zalecaniami w kościele może nas srogo ukarać.
Z biegiem czasu coraz bardziej pod wpływem czytania Biblii, odbywanych studiów, pojawiających się wyznań chrześcijańskich wskazujących, że Bóg kocha nas bezwarunkowo, zacząłem sobie uświadamiać fałszywość i płytkość tych wdrukowanych mi w dzieciństwie i w młodości wyobrażeń na temat sensu i istoty życia wiarą chrześcijańską.
Trudno w jednym wpisie ukazać historię, co z biegiem czasu zrozumiałem. Będę ukazywał to w kolejnych wpisach tych duchowych zapisków. Dziś wspomnę tylko o życiu w duchowej obecności Boga. Kiedy patrzę na życie Jezusa i to, co chciał nam m.in. przekazać Ojciec przez osobę swojego Syna wcielonego w Jezusa to prawda o tym, że prawdziwa wiara polega na życiu w duchowej więzi z Bogiem praktykowanej w naszym wnętrzu (można to też określić, że w sercu człowieka). To była istota życia Jezusa – życie w więzi z Ojcem.
W ewangelii według Mateusza czytamy: „A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół.” (27, 50-51). Te słowa można interpretować, że dzięki śmierci Jezusa obecność Boża rozlała się po całym świecie i nie jest już zamknięta w jakiejkolwiek świątyni. Jest ona nam darmo dano jako skutek zbawienia dokonanego przez Jezusa. Zgodnie z szerokim nauczaniem biblijnym odnośnie znaczenia męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa jest ona jednym z najważniejszych skutków dzieła dokonanego przez Chrystusa.
Ta duchowa obecność Boga jest nam dostępna w tym momencie, kiedy uznamy Jezusa za osobistego Zbawiciela. Zgodnie z nauczaniem Apostołów zapisanym w Dziejach Apostolskich, dzięki tej decyzji otrzymujemy odpuszczenie grzechów i Ducha Świętego (por. Dz 2, 38). Duch Święty sprawia, że wnętrze każdego z nas staje się miejscem, w którym zamieszkuje Bóg. Paweł Apostoł dlatego pisał: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?” (1 Kor 6, 19). Ta duchowa obecność Boga w nas jest realną obecnością Boga – chcę to mocno podkreślić. Oddałbym naturę tej obecności językiem, który jest bliski dla katolików – ta duchowa obecność Boga w nas jest tak samo realna jak ta obecność Boga w Eucharystii. Myślę, że jest to jeden z najważniejszych kierunków odnowy naszej świadomości wiary – że jest w nas Bóg, który jest nam dostępny dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodni. Ta obecność jest realna także w tym sensie, że kiedy poprzez wiarę zwrócimy się w naszym wnętrzu w jej stronę to rzeczywiście kontaktujemy się z Bogiem.
Ważne jest też, że abyśmy zrozumieli, że obok cechy realności tej obecności Boga w naszym wnętrzu, inną ważną cechą jest jej nieutracalność. Bóg kiedy raz wszedł w nasze życie nigdy z niego nie wyjdzie. To jedynie my możemy się odwrócić od Niego, ale On nigdy. Inną cechą tej Bożej Obecności w nas jest to, że ona jest bezwarunkowa – nie trzeba na nią zasługiwać. Realizuje się w nas kiedy przyjmiemy Jezusa za naszego Zbawiciela. Potrzeba jedynie decyzji naszej woli.
Podobnie jest z naszym zbawieniem. Nie mogliśmy nic zrobić, żeby zostać zbawionymi. Dokonał tego Bóg w dziele dokonanym przez swojego Syna. Ale, by to dzieło się zrealizowało w naszym życiu, potrzeba naszej decyzji przyjęcia tego zbawienia i życia według jego natury. Bez naszej decyzji ono się nie zrealizuje.
Inną cechą tej duchowej obecności Boga w nas jest to, że nie jest ona związana z żadną ziemską świątynią. Nie muszę zatem przebywać w świątyni, by doświadczać Jej obecności. Wystarczy, że w swoim wnętrzu świadomie zwrócę się w jej stronę. Nie muszę jej zdobywać ani o nią prosić, bo Bóg zawsze we mnie jest. Mogę jedynie dziękować, że Bóg zgodził się tak z nami być. To zmienia też nasz sposób modlenia się. Nie proszę, błagam, aby Bóg był obecny w moim wnętrzu, ale wyznaję z dziękczynieniem: „Dziękuję, że dzięki dziełu Jezusa jesteś we mnie obecny cały czas i że mogę bez żadnych warunków doświadczać Twojej obecności. Dzięki dziełu Jezusa”. W tym sensie ta duchowa obecność Boga jest łaską. Została nam dana dzięki dziełu Jezusa, a nie dzięki naszej poprawności i nieskazitelności moralnej, a jakby rzekła Biblia – dzięki naszemu poczuciu sprawiedliwości. Przed wieloma z nas naprawdę w tym względzie stoi zadanie przemiany myślenia – czyli tak naprawdę autentyczne nawrócenie. Biblijne słowo „nawróćcie się” znaczy dokładnie „zmieńcie sposób myślenia”. Będziemy jeszcze sobie o tym pisać.
W tym wpisie zakreślamy sobie jedynie całe pole zagadnień, które jest związane z duchową obecnością Boga, tak je rozumie Nowy Testament. Powoli poprzez kolejne wpisy będziemy sobie poszerzali rozumienie natury tej obecności, jej znaczenie dla życia człowieka oraz celu, jaka ona ma stosunku do nas.
Nasze życie wiarą polega więc w tym świetle na jak najczęstszym przebywaniu w tej obecności. Tak robił Jezus, kiedy np. nocami szedł się modlić, to znaczy przebywać w obecności Ojca.
Najprostszą formą modlitwy jest właśnie uświadomienie sobie tej duchowej obecności Boga w nas i wnikanie w jej naturę naszym myśleniem, sercem, intuicją. Można to robić w specjalnie przeznaczanym przez nas czasie, ale można też to robić w każej chwili dnia – wystarczy uświadomić sobie tę obecność Boga w nas i jej się powierzać, zawierzać, oddawać swoim sercem i myśleniem. Co jest jej naturą? Że jest ona MIłością, Dobrem, Miłosierdziem, Mądrością, Pięknem. Posiada wiele cech. Dla niektórych ważne będzie np. to, że jest ona Łagodnością, Cierpliwością, Dobrym Spojrzeniem.
Przebywanie w takiej obecności będzie nas wewnętrznie przemieniać, co będzie skutkowało zmianą w naszych słowach i zachowaniach. Wielu z nas potrzeba mniej mówienia do Boga, a więc pełnego milczenia i wyciszenia przebywania w Jego duchowej obecności, a zwłaszcza poprzez wnikanie myślą i sercem w Jego naturę. Celem bowiem tej duchowej obecności Boga w nas jest nasza wewnętrzna przemiana w Jego naturę. Paweł Apostoł oddał to w słowach: „Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu.” (2 Kor 3, 17-18)