Ojcze, staję przed Tobą, by zanurzyć się w Twojej obecności. Dziękuję, że przez śmierć Twojego Syna, poprzez którą ubrał mnie On w szatę Twojego syna, mogę zawsze – zawsze – zwrócić się do Ciebie i przebywać w Twojej obecności. Dziękuję, że nic z moich czynów nie może zabrać mi tej możliwości przebywania z Tobą. Ojcze, dziękuję, za dar Twojego Ducha, który przebywa w moim sercu i uobecnia w nim Ciebie i Twojego Syna. Zanurzam się w tę obecność, by poddać swoje najgłębsze wnętrze, swoje serce, Twojej obecności przepełnionej miłością, pokojem, ufnością, bliskością i mocą. Niech Twoja obecność przepełniająca moje serce stanie się źródłem wyciszenia dla mojego umysłu, emocji i ciała. Niech przyniesie mi otwartość na Twoją miłość, Twoje Słowo i działanie Twojego Ducha.
Ojcze, kiedy czytam dzisiejsze Słowo o krzewie winnym uświadamiam sobie cel więzi z Tobą i cel całego dzieła zbawienia. Jest nim doświadczenie Twojej miłości, najpełniej objawionej w dziele Krzyża, by samemu w życiu codziennym stać się człowiekiem miłości – człowiekiem, u którego źródeł motywacji działania, mówienia, postępowania leży Twoja miłość. Przed przyjęciem Twojego zbawienia jesteśmy ludźmi egocentrycznymi i skupionymi na sobie i zapewnieniu sobie oraz swoim najbliższym bezpiecznego życia według kryteriów tego świata. Rządzi nam wewnątrz albo lęk albo wyrachowanie związane ze stosowaniem zasady wzajemności, dzięki której budujemy sobie sieć wzajemnego wsparcia i zależności dającej nam poczucie bezpieczeństwa i możliwości zaspokojenia naszych potrzeb. Żyjąc tą motywacją wielu postrzega wtedy Boga jako dodatkowe źródło zapewnienia sobie dodatkowych mocy – nazywając to łaską. Takie myślenie postrzega wtedy Boga jako Kogoś posiadającego łaski i udzielającego ich pod pewnymi warunkami – bycia bezgrzesznym, spełniającym pewne praktyki religijne, uczestniczącego w działaniach organizowanych przez kapłanów, przestrzegającym jakieś przykazania, zasady i reguły itd. Wielu myli takiego Boga z Tobą, Ojcze. Co gorsza taki Bóg często jest postrzegany jako Osoba, owszem udzielająca łask, kiedy spełni się te wymagania, ale który surowo może ukarać każdego jakąkolwiek formą cierpienia, kiedy zrobi się coś niezgodnie z tymi oczekiwaniami i wymaganiami.
Ojcze, poprzez dzieło Krzyża pokazujesz, że Ty nie masz nic wspólnego z takim myśleniem o Tobie. Tak często przez ludzi religijnych przeżywany Bóg nie ma nic wspólnego z Tobą. Dramat wielu ludzi polega na tym, że zlewają takie postrzeganie Boga z Tobą Ojcze. Ty, Ojcze, poprzez wydarzenie Krzyża pokazałeś, że jesteś Bogiem tylko łaski, miłości i miłosierdzia, błogosławieństwa i obfitości oraz hojności za darmo, tylko poprzez uwierzenie w to, że jesteś samą Miłością i Dobrocią. Dajesz nam swoje łaski zawsze, nie dlatego, że spełniamy jakieś wymagania, ale tylko dlatego, że jesteś Miłością. Co więcej nie musimy się o nie starać i błagać, ale mamy być pewni, że Ty ich nam udzielasz, zanim nawet sami zwrócimy uwagę, że ich potrzebujemy. Mamy wierzyć, że ich nam udzieliłeś, zanim nawet zauważymy, że ich potrzebujemy. Stąd kiedy o nich Tobie mówimy, jednocześnie dziękujemy, że Ty już nam ich udzieliłeś. Nieraz tylko potrzeba czasu, by one się ujawniły w naszym życiu. Ale mamy cały czas być pewni Twojej miłości i Twojego błogosławieństwa. Często ludzie życzą sobie – niech ciebie Bóg błogosławi. Od momentu wydarzenia Krzyża Ty zawsze nam błogosławisz. Trzeba byłoby więc nie życzyć sobie Bożego błogosławieństwa, ale mówić do siebie: życzę tobie, byś miał nieustannie świadomość Bożego błogosławieństwa, Bożej obecności, w każdej chwili swojego życia. Podobnie nieraz wykrzywiamy Twoje Słowo, które mówi: „Gdzie dwaj lub trzej są zgromadzeni w Moje imię, tam Ja jestem pośród nich”. Kiedy więc się schodzimy, to nie mamy prosić i wzywać, byś był wśród nas obecny, ale od razu dziękować, że jesteś między nami, bo tak mówi Twoje Słowo.
Ojcze, przypowieść o krzewie winnym przypomina mi zatem cel mojego życia – bycie człowiekiem, którego źródłem motywacji ma być Twoja miłość. Prawda jest taka, że dopóki żyjemy na ziemi stajemy przed faktem nieustannego podejmowania decyzji. Z punktu widzenia wewnętrznej rzeczywistości, jakiej doświadczamy także jako ci, którzy przyjęli przez wiarę Twoje zbawienie dokonane w Twoim Synu, na naszą wolę oddziaływuje od wewnątrz motywacja egocentryczna, lękowa, naszego wyrachowania, naszych nieuporządkowanych emocji, pragnień, potrzeb, światowych żądz i pragnień (nazwiemy ją tutaj ziemską mentalnością), ale także motywacja miłości pochodząca od Twojego Ducha Miłości. Nasze czyny to owoce naszych wyborów. Możemy więc przynosić owoce naszej ziemskiej mentalności lub owoce wyboru natchnień Ducha. Kiedy zatem podejmujemy decyzję pójścia za Tobą Ojcze, to jednocześnie mówimy (choć nieraz sobie tego u początku nie uświadamiamy), że pozwalamy Tobie, byś do końca oczyścił nasze serce, nasz umysł, naszą psychikę i nasze ciało z wszelkiej motywacji kształtowanej przez ziemską mentalność. Jedyny owoc naszych czynów, który ma znaczenie, to owoc czynów zrodzonych z Twojego Ducha Miłości. Dlatego Twój Syn powiedział: „Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, [Ojciec mój] odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy”. Ojcze, musimy sobie uświadomić, że skoro Ty jesteś Miłością, to my Twoje dzieci zgodnie z Twoim pierwotnym zamysłem, mamy być do Ciebie podobni – czyli też stać się Miłością. Stąd mamy pozbyć się w naszym życiu owoców czynów zrodzonych z ziemskiej mentalności. I ten proces pozbywania się czynów zrodzonych z ziemskiej mentalności jest własne oczyszczaniem prowadzonym przez Ciebie, Ojcze. Jak to się dzieje, mówi także ta przypowieść.
Twój Syn mówi: trwajcie we Mnie, a dokładnie – trwajcie w Moim słowie. Trzeba mieć świadomość, że w swoim wnętrzu możemy słyszeć różne słowa. Pochodzą one od innych ludzi, od ich schematów i koncepcji myślenia, interpretacji, nastawienia mentalnego, ale także pochodzą z naszego ziemskiego i naturalnego umysłu, przepracowującego nasze różnorodne doświadczenia. Mamy też słowa, które są w nas i które pochodzą z Bożego Słowa, zwłaszcza z usłyszanej Ewangelii, zrodzone z doświadczanej obecności w nas Ciebie, Twojego Syna i Ducha Świętego. Podjęcie każdego czynu może więc być kształtowane przez te różne docierające do nas słowa, mające najczęściej postać myśli. Ty pragniesz, byśmy nasze czyny kształtowali przez Słowa pochodzące od Ducha Miłości. Ale nie zawsze się tak dzieje. Dlatego oczyszczasz nas przez swoje Słowo, które najczęściej słuchamy przez trwanie w Twojej obecności. Bez trwania w Twojej obecności częściej możemy decydować się na kształtowanie naszych czynów przez słowa-myśli pochodzące z naszej ziemskiej mentalności. Trwanie w Twojej obecności, podczas której nasze najgłębsze wnętrze poddajemy Twojej obecności sprawia, że Duch Miłości kształtuje w nas mentalność Ducha Miłości. To wtedy coraz łatwiej słyszymy Twoje słowa (przybierające w nas postać myśli) i poprzez których wybór z naszej strony kształtujemy nasze czyny, stające się tak naprawdę Twoimi czynami w naszym życiu. Przez takie czyny, jak mówi Jezus, objawia się wtedy Twoja chwała w naszym życiu.
Łatwiej jest wiedzieć, kierując się takim duchem zrozumienia, na czym polegają słowa Jezusa: „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni”. Trwanie w Jezusie, w Bożej obecności także Ciebie Ojcze i Ducha, powoduje, że coraz łatwiej nam jest słyszeć Boże słowa (przybierające w nas postać myśli, natchnień, pragnień). I dlatego kiedy je słyszymy, widzimy i kiedy prosimy, by się spełniły, one się po prostu spełniają, bo wypływają z Bożego Ducha Miłości. Celem naszego życia modlitewnego nie powinno być błaganie o łaski (bo od momentu dzieła Krzyża te łaski są nam zawsze dostępne), ale nasycanie się Bożą obecnością, która będzie w nas kształtować mentalność Ducha Miłości i w której te łaski będą się spontanicznie pojawiać bez naszego błagania. Wtedy w tej mentalności będą się pojawiać coraz bardziej spontanicznie Boże słowa (przybierające w nas postać myśli, natchnień, pragnień), pokazujące nam kierunek naszych wyborów i zrodzonych z nich czynów. I to te czyny – właściwe Boże czyny – będą ukazywaniem Bożej chwały.
Trwanie Twojej Ojcze obecności, a także Twojego Syna i Ducha, nie wymaga tylko specjalnego czasu. Może się ono dokonywać w każdej chwili naszego w myśl postawy: cokolwiek robisz rób, ale niech Twoje serce trwa przy Bogu.
Tekst można odsłuchać otwierając stronę internetową w przeglądarce Microsoft Edge. Po otwarciu przy adresie strony pojawia się taki znaczek A )) jak na obrazku :
Wystarczy w niego kliknąć, a włączy się automatycznie odsłuchanie tego tekstu.